czwartek, 24 lutego 2011

O parozamku autora słów kilka:

Postanowiłem wysłać zamek na wakacje. Mówię do niego: "Stoisz tutaj tyle lat, nigdzie nie wyjeżdżasz, tylko ciebie inni odwiedzają. Czas to zmienić! Rusz bryłę i zobacz jak żyją inne zamki na świecie!” On na to: "Eeee, jestem górą cegieł, mam nadwagę... i nie mam co na siebie włożyć. Pociągiem nie pojadę, bo koleje mają ważniejsze sprawy na głowie, samolotem nie polecę, bo policzą słono za nadbagaż...". "Spokojnie – rzekłem – od czego mam mój magiczny pędzel!" Namalowałem mu kadłub pełnomorski z napędem parowym i zwodowałem pieszczocha na Nogacie. Na początku był foch z jego strony, ale powolutku się oswoił i zaczął kursować między śluzami. Myślałem, że ograniczy swoje wojaże do rzeki i kilku kanałów. I takiego go uwieczniłem na obrazku, szczęśliwego, przemierzającego Żuławy. I co się okazało! Zasmakował podróży i wypłynął na szerokie wody. Ostatnio przysłał mi kartkę z tropików. Leży sobie brzuchem na piaszczystej wyspie, ma już swoich pasażerów (prawdopodobnie utrzymuje się z przewożenia turystów). Uspokaja mnie, że te rekiny, widoczne na pocztówce to atrapy, które sam w nocy podstępnie zainstalował, aby mu się towarzystwo nie rozeszło po atolu. Niestety nie pisze mi skąd przyśle następną kartkę.


Mariusz Stawarski

wtorek, 8 lutego 2011

Rejsu ciąg dalszy...

Pamiętacie nasz jesienny parozamek? Jego rejs wciąż trwa i już za niecały miesiąc dowiecie się, gdzie dotarł. W zamkowej pracowni plastycznej powstaje właśnie kolejne dzieło, które będzie można nabyć w charakterze vouchera wstępu w marcu (do wykorzystania przez marzec i kwiecień). Na razie uchylimy jedynie rąbka tajemnicy…



wtorek, 1 lutego 2011

Z życia Matthiasa - zamkowego stażysty

Witam!
Nowy znak życia ode mnie.
Najpierw życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku dla wszystkich. 

Co nowego w życiu praktikantowym na zamku? Po moim pierwszym tekscie obchodziliśmy wigilię na zamku.
Razem z kobietami z działa Promocji przegotowałem buffet i wszystkie potrzeby. Razem z pracownikami spędziłem fajny czas w dobrą atmosferę. Panie dyrektorze powiedział kilka zdań i podsumował ten niezwykły rok 2010. Potem śpiewaliśmy kolędy, rozmawialiśmy i cieszyliśmy się na Święta. 

W czwartek, 23.12.10 pojechałem do Lęborka. Spędzałem tydzień z rodziną, która gościła mnie przez Świętę. Dzięki niej, miałem możliwość poznać tradicję na Świętach w Polsce. Odwiedzaliśmy dużo znajomych rodziny, krewnych i razem poszliśmy na pasterze. Bardzo wielki dzienki do tej rodziny, że oni byli tak mili i umożliwili mi zrobić takie doświadczenia. 

Potem byłem w Czechach obchodzić Silvestra razem z przyjaciółmi i odpoczywałem trochę w domu z rodzicami.

Od ponad dwu tygodnie znowu jestem w Malborku. W pierwszym tygodniu byli dużo zajęć z działa Edukacji. Prawie codziennie ja zabawiałem dzieci jako Klowna. Mieliśmy dużo zabawy. W końcu zajęć dzieci probowali zgadnąć z której kraju pochodzę. Mówiłem kilka zdań po niemiecku, i pierwsza próba zawsze była: z Anglii? Druga: z Francji? A potem zgadnęli.

Oprócz tego zaczynałem pozyskiwać informacje o raportach ja muszę napisać na koniec stażu. Te są dużo, bo pisać teksty dla uniwersitetu, dla „Leonardo da Vinci” i dla Friedrich-Ebert-Stiftung. Już napisałem raport dla Friedrich-Ebert-Stiftung. Poza tym, w drugej intstytucji Eurodesk, dużo pracy jest teraz. Przegotujemy EuroLekcje dla Szkół w Malborku, ja projektuję ulotek dla Eurodesku Malborka, wyposażamy nasz biuro z nowymi antyrami. W lutem pojadę do spotkania rocznego Eurodesk Pomorze i do spotkania krajowego Eurodesku we Warszawy.

Koncowie mogę dodawać, że niedługo poprawię niemiecką wersię dla filmu od Materdei. Póżnej będę czytał ten tekst na głos, co będziemy nagrywali.

Jeszcze trochę więcej niż miesiąc, i już teraz można powiedzieć, że nie się nudziałem w Malborku. Po feriach ja kontynuuję moją pracę w szkole podstawowej jako nauciciel.

Na razie to wszystko.
W lutem będzie następny tekst...